poniedziałek, 29 czerwca 2015

Hej od razu piszę, że to nie rozdział. Chciałabym was zapytać.. DLACZEGO OD 6 ROZDZIAŁÓW NIE MA KOMENTARZY!?.. Komentujcie bo wtedy wiem, że wyświetlenia nie biorą się z tego, iż ktoś przez przypadek kliknie w mojego bloga, a naprawdę to czyta. Możecie nawet krytykować to, że piszę ale proszę zostawcie znak po sobie. Dajcie komentarz. Nie ważne czy negatywny czy pozytywny choć na te liczę bardziej. Interesuje mnie zdanie wasze na temat tego co tworzę. Proszę was o poświęcenie nawet minuty lub mniej abyście napisali nawet krótki komentarz.
Dziękuję <3333.

środa, 24 czerwca 2015

Rozdział 15.


-Emily- 

Dwa miesiące bez chłopaków minęły mi i dziewczyną bardzo wolno. W tygodniu chodziłyśmy na uczelnie i do Starbucksa. Natomiast co piątek wychodziłyśmy z Tomem.
On i Megan bardzo się do siebie zbliżyli. Można powiedzieć, że ich relacja przypominała normalną parę.
 
Natalie dalej rozmawiała z Harrym, a na imprezach piła ile się dało. Ja cholernie tęskniłam za Zaynem, z resztą za całym ONE DIRECTION. Przed trasą w prawie każdy dzień się spotykaliśmy. Na zakupy, na kolacje, na mały maraton filmowy, na imprezach, na kawie itd. Brakuję mi tego.
 
Dziś jest wtorek. Już za trzy dni zobaczę się z tymi idiotami. Dzięki Bogu!!  Nie wytrzymałabym bez nich kolejnych dwóch miesięcy. 
Dziś tak jak zwykle poszłam na uczelnię, a po zajęciach zamierzałam wypić kawę w Starbicksie z Megan, która szła obok mnie i opowiadała jak skacowany Tom usunął przy stole, a tym samym wylądował z głową w spaghetti. 

Gdy doszłyśmy na miejsce zamówiłam Caffè Misto, a Megan Raspberry Blended Juice Drink. Usiadłyśmy na "naszych" miejscach, czyli w najbardziej oddalonym stoliku od baru. Nie lubiłyśmy gdy ktoś słyszał nasze rozmowy. Przez kilka minut siedziałyśmy w ciszy. Pierwszym poruszonym tematem były tegoroczne egzaminy. Następnie jutrzejszy wypad z Tomem, Nat oraz Kaythleen do kina i zakupy. Później rozmawiałyśmy o przyjeździe chłopaków. Przez cały ten czas Megan była smutna i przygnębiona. W końcu nie wytrzymałam i zapytałam ją o co chodzi. 
-Nic mi nie jest. Wydaje ci s...
Nie zdążyła dokończyć bo zadzwonił telefon.
-Przepraszam. Odbiorę.
Tak jak powiedziała odebrała telefon. W kawiarni było na tyle cicho, że mogłam usłyszeć drugiego rozmówcę. Tom.
-Kotku co tam? 
-Nie mogę teraz rozmawiać.
-No nie bądź taka..
-Naprawdę. Jestem w Starbucksie z Emily.
-Och.. No dobra. Pozdrów ją. A i ja dzisiaj nie zabieram Cię na kolacje. Umówiłem się z kolegą, że obejrzymy mecz. Narka.
-Pa.
Udałam, że nie słyszałam tego co mówił przyjaciel i zapytałam.
-Kto dzwonił? 
-Tom.
-Okej. Coś się stało?
-Nie nie.. to nic. Zawsze tak robi. Z resztą nie ważne.
-Megan ważne. Powiedz mi co się dzieje.
Dziewczyna wypuściła powietrze z ust, napiła się swojego napoju i zaczęła mówić. Opowiadała o tym jak to Tom wykręca się z każdego wyjścia no chyba, że do klubu oraz, że nie obchodzi go co ona czuje i na przykład co robiła minionego dnia. A ja przez ten cały czas uważnie słuchałam i starałam poukładać sobie fakty.
-Mam wrażenie, że jest ze mną tylko dla seksu.
-Niee na pewno nie. - Zapewniałam przyjaciółkę choć i tak sama w to do końca nie wierzyłam..- Myślę, że musisz z nim porozmawiać.
-Tak na pewno. Przyjdę do niego i prosto z mostu mu powiem "Hej wiesz czuję się jak tania dziwka bo mam wrażenie, że jesteś ze mną tylko dla seksu." Jasne. Już lecę. 
-I to jest świetny pomysł.
Megan tylko wywróciła oczami i dalej wpatrywała się w okno. 
-A jeśli to prawda? Jeśli jest ze mną tylko dla seksu, a na boku ma kogoś na poważnie?
-Przecież by nam powiedział, że kogoś ma. - I wtedy Emily przypomniała sobię jak Tom chwalił się jej jakąś niezłą laską którą poznał na Florydzie. W tamtym momencie Megan mogła mieć rację. Ale dlaczego miałyby coś takiego robić!?.

Dokończyłyśmy swoje napoje i nic nie odzywając się do siebie wyszłyśmy z kawiarni, pożegnałyśmy się i każda poszła w swoją stronę.

Szłam prosto do domu. Tom mieszkał na przeciw mnie i gdy już miałam do niego iść, aby wyjaśnić całą sprawę zawróciłam, bo szczerze nie chciałam się mieszać. Wynikłaby z tego tylko kolejna kłótnia. Niech sami to między sobą załatwią.






Nie było nic od prawie miesiąca, sorki.
Postaram się nadrobić.. Jeszcze jeden
dzień i koniec roku szkolnego!!! Nareszcie.
Tak więc.. Do napisania xx.

niedziela, 31 maja 2015

Rozdział 14.

-Emily-

Około godziny osiemnastej wzięłam długą kąpiel i myślę, że gdyby nie to, iż skóra na palcach zaczęła mi się marszczyć to siedziałabym tam jeszcze dobre pół godziny. Owinęłam się w ręcznik i wysuszyłam włosy. Zrobiłam makijaż i w samym ręczniku podeszłam do mojej wielkiej trzy drzwiowej szafy. Zaczęłam przeglądać sukienki. Postanowiłam ubrać, którą ostatnio kupiłam. Na nogi założyłam granatowe szpilki na platformie. Obcas liczył ok.12 cm. Na to wszytko założyłam czarny płaszcz i wzięłam do ręki małą złotą kopertówkę w której schowałam chusteczki i iPhona zaraz po tym jak zadzwoniłam po taksówkę. Poprawiłam jeszcze swój makijaż i na wszelki wypadek włożyłam kosmetyki do torebki. Zeszłam na dół i akurat gdy oznajmiłam, iż wychodzę i zatrzasnęłam drzwi taksówka wjechała na podjazd.
Pod klubem byłam o 19:50. Pierwsza zjawiła się Nat. Tak samo jak ja miała czarny płaszcz oraz kopertówkę. Nie złotą tylko czarną. Następnie przyszedł Tom. Ubrany w czarne lekko obcisłe spodnie, biały t-shirt, marynarkę i jordany. Razem czekaliśmy na Megan. Gdy Tom ją zobaczył najpierw nie mógł wydusić z siebie słowa ale gdy podeszła do niego się przywitać widocznie się przemógł i powiedział jej coś na ucho czego w stanie nie byłam usłyszeć. Wiem tylko tylko że Meg zrobiła się czerwona jak burak pocałowała go i powiedziała prosto w jego usta "dziękuję misiu". Ja i Nat byłyśmy tak samo zdezorientowane jak Tom. Wow. Wiedziałam, że Tom leci na Meg, ale, że ona na niego. Jestem w szoku. Hmmm i pomyśleć, że to dopiero początek imprezy.
- Idziemy czy będziemy tak stać? Ruszać tyłki laski. - Powiedział Tom gdy oswoił się z sytuacją. 
Jak zwykle nie czekaliśmy w kolejce tylko weszliśmy od razu dzięki znajomością. Ehh całe szczęście bo nie uśmiecha mi się stanie w ogromniej kolejce przez godzinie i to jeszcze na takich szpilkach.

Podczas imprezy mało piłam tak jak i Meg..Troszkę więcej wypił Tom aczkolwiek normalnie z nami rozmawiał. Natomiast Nat przesadziła. Ledwo stała.
Nasza "imprezka" zakończyła się około 23:30. Ja zajęłam się moją zalaną w trupa przyjaciółką, a gołąbeczki pojechały na noc do Megan ponieważ jak to się często zdarzało miała wolny dom na weekend.

Gdy weszłam do domu Nat od razu pojawił się przy nas jej tata.
- Boże co jej jest?
- Hmm jakby to powiedzieć. Strasznie nie radzi sobie z rozłąką więc postanowiła się upić. - Powiedziałam patrząc na zatroskanego ojca. -Pozwoli pan, że zaprowadzę ją do pokoju?
- Jasne nie ma problemu.
Zaprowadziłam dziewczynę do pokoju zdjęłam jej szpilki i sukienkę. Ubrałam w piżamę i przykryłam kołdrą. Od razu wtuliła się w poduszki i zasnęła.
Wróciłam do salonu i skierowałam się do wyjścia.
- Emily zaczekaj!
-Coś się stało?
- Nie nie chciałem Ci tylko podziękować. Jakie szczęście, że moja córeczka ma taką przyjaciółkę jak ty. Taki przyjaciel to skarb. 
- Dziękuję bardzo panie Keyn. Dobranoc.
- Dobranoc.


Wiem zabijecie mnie. Wiem nie trzymam się terminu. Wiem krótki. Postaram się pisać dłuższe. Jeśli są błędy to strasznie przepraszam. W wolnej chwili to jeszcze sprawdzę. Pisze to o 3:00 w nocy więc nie wiem czy w ogóle to się nadaje.
Do napisania <3.





czwartek, 21 maja 2015

Rozdział 13.

 -Emily-

Cały weekend przesiedziałyśmy u chłopaków gdyż już w poniedziałek wyjeżdżali w trasę..
Codziennie rozmawiam z Zaynem przez telefon i czasami przez Skype, lecz to nie to samo. Mam ochotę się do niego przytulić i pocałować. Tak mi go brakuje.
Nie tylko ja tęsknie. Natalie także.
Z tego co wiem od mojego chłopaka to Harry dzwoni do niej prawie codziennie i rozmawiają nawet przez kilka godzin. Teraz widzę, że Styles ma dobre intencje i naprawdę się zmienia.
Co do Megan to czasami tylko zapyta się mnie jak tam u nich. Nic poza tym.
Kaythleen natomiast nawet ze mną nie rozmawia. czasami wymienimy kilka zdań. Ja cały czas siedzę w domu lub wychodzę na kawę z dziewczynami. Ona cały czas chodzi na imprezy, śpi u koleżanek lub gdzieś po prostu wychodzi. W związku z czym nie ma jej całymi dniami, a czasem i nocami.

Każdy dzień mija mi tak samo. Wstaje, ogarniam się, jem śniadanie i resztę dnia spędzam na uczelni, w domu lub starbucksie. Wieczorami rozmawiam z Zaynem, a następnie idę spać.

Dziś podczas mojego powrotu zadzwonił telefon. Był to Tom. Ucieszyłam się gdyż nie widziałam go ok. 3 miesięcy. Był u cioci na Florydzie i zakładam, że jeśli dzwoni to już wrócił.
-Cześć Tom.!
-Hej! Co tam u ciebie?
-No powiem Ci że dużo się ostatnio działo i żeby to opowiedzieć musielibyśmy wybrać się jutro na kawę. Lepiej powiedz co u Ciebie? Jak było na Florydzie?

-No dobrze to jesteśmy umówieni. U mnie? Super. Na Florydzie spotkałem taką super laskę i nie uwierzysz! Mieszka niedaleko mnie i też była tam u cioci.
-To świetnie. Może coś z tego będzie.
-Wątpię. Wiesz dobrze, że nie chce się na razie ustatkować.
-Tak wiem wiem.
-No.. Kurcze po co ja dzwoniłem... Aaa już pamiętam. Co dzisiaj robisz?

-Raczej nic.
-To świetnie. Może gdzieś wyjdziemy? Ja, ty, Nat i Megan?
-Jasne. Świetny pomysł.
-No oki to o 20.00 pod Venus.
-Dobrze zaraz napiszę do dziewczyn papa.

Rozłączyłam się i tak jak powiedziałam napisałam do dziewczyn smsy o miejscu i godzinie spotkania. Odpowiedzi dostałam błyskawicznie i obydwie były pozytywne.

No to wygląda, że przynajmniej dzisiejszy wieczór będzie inny.



Wiem miało być w środę. Sorki.
Do zobaczenia <3



poniedziałek, 18 maja 2015

Rozdział 12.

-Emily-

Od momentu gdy wsiadłam do auta zostało wypowiedziane tylko 6 słów..
-Cześć kochanie.
-Cześć.
-Coś się stało? - Na to zdanie nie dostałam odpowiedzi. Wiedziałam, że coś musiało się stać ale nie chciałam naciskać.
Jechaliśmy już tak ok. 30 minut, a Zayn cały czas był zdenerwowany i patrzył przed siebie. Ja chce wiedzieć co się dzieje!! Z drugiej strony jeśli to coś co zepsuje mi wieczór to wolę o tym nie wiedzieć. Mam nadzieje, że szybko dojedziemy i będę mogła z kimś porozmawiać o tym jaki dziwny stał się Zayn.
Po 10 minutach byliśmy na miejscu. 

Restauracja była śliczna. Białe i szare ściany. Duże okna które dawały świetny widok gdyż restauracja znajdowała się na 10 piętrze wielkiego wieżowca. Do tego okrągłe stoły z białym obrusem i piękną zastawą. Niby tak zwyczajnie, a jednak to miejsce coś w sobie miało... Reszta już na nas czekała więc szybko podeszliśmy do stolika i zajęliśmy swoje miejsca.
Wszyscy byli w świetnym humorze... Czyli to tylko Malik jest dziś jakiś niemrawy.

Na szczęście koło mnie siedziała Megan.. obok niej Natalie, Sophia i 1D. 
Gdy już z każdym przywitałam się krótkim "Cześć"  podszedł do nas kelner. Nalał białego wina, a już po chwili dostaliśmy swoje dania. Był to łosoś w sosie śmietanowym i szparagi. Kocham łososia..
Posiłek zjedliśmy w ciszy. Gdy kelner zabrał talerze zaczęliśmy w końcu rozmawiać...
Zayn odezwał się tylko gdy kelner zapytał czy chce jeszcze wina. Postanowiłam dowiedzieć się o co chodzi..
-Zayn? O co..- Nie zdążyłam dokończyć zdania gdyż przerwała mi czyjaś gra na skrzypcach. Mężczyzna ubrany w idealnie dopasowany czarny garnitur i białą koszulę grający przepiękną melodie zbliżał się w stronę naszego stolika. Spojrzałam zdezorientowana w stronę przyjaciółek oraz 1D. Wszyscy uśmiechnięci wpatrywali się w poczynania Zayna i moje. Postanowiłam też zobaczyć co mój ukochany robi. To co zobaczyłam przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Chłopak wyciągnął do mnie rękę którą pochwyciłam, a następnie zaczęliśmy tańczyć. Wolno w rytm melodii. Gdy mężczyzna przestał grać dalej staliśmy w miejscu. Patrzeliśmy sobie w oczy. Po chwili klęknął. Wyciągnął niebieskie pudełeczko i je otworzył. Pierścionek. O mój Boże! Czy to jest to o czym myślę?
-Z-z-zayn?
- Zaczęłam się jąkać.. Nie mogę w to uwierzyć.
Kątem oka popatrzyłam na moje przyjaciółki, które miały łzy w oczach.. Następnie skierował swój wzrok na Zayna. On patrzył się prosto w moje oczy i wtedy wypowiedział słowa na które tak długo czekałam.
-Emily? Czy zostaniesz moją żoną?
No i masz popłakałam się..
-Oczywiście, że tak.!! - Kończąc zdanie upadłam na kolana i pocałowałam mojego już narzeczonego,a on założył mi pierścionek. Na sali rozległy się oklaski. Trzymając się za ręce poszliśmy do stolika.
Przez resztę wieczoru uśmiech nie schodził mi z twarzy.
Dziś zostałam na noc u Zayna gdyż już za dwa dni jadą w trasę.. Szkoda, że tyle czasu nie będziemy razem.
Wieczorem rozmawialiśmy i piliśmy wino. Następnie po wspólnym prysznicu spędziliśmy upojną noc.


Obudziłam się gdy budzik wskazywał godzinę dziesiątą. Ubrana tylko w moją ulubioną koszulkę Zayna i jego bokserki poszłam do łazienki aby trochę się ogarnąć. Wzięłam ze sobą jeszcze swoje ubrania z komody... Pomysł Zayna. Wpadł na to gdy u niego nocowałam. Wtedy po raz kolejny nie zabrałam ze sobą ubrań i prosiłam go o to, aby zawiózł mnie do domu.
 

Po zrobieniu porannej toalety i ubraniu się. Poszłam do kuchni. W korytarzu już pachniało tostami i kawą. gdy tylko przekroczyłam próg kuchni mogłam zobaczyć mój ulubiony poranny widok. Zayn na w pół nagi opierający się o blat i czekający tylko, aż do niego dołączę i zjemy śniadanie. Był zamyślony i nie zauważył nawet gdy weszłam do kuchni. Podeszłam do niego po cichu i pocałowałam.

Podczas posiłku do kuchni przyszedł jeszcze Niall i Louis.
Harry noc spędził u Natalie, zaś Liam u Soph. Po południu mam iść z nimi obiema na zakupy więc podpytam się o szczegóły.  Zayn po posiłku poszedł się ogarnąć, a Louis wyszedł z domu.
Zostałam sama z Niallem. Podczas sprzątania ze stołu rozmawialiśmy o tym co się wczoraj wydarzyło oraz o Camile z którą ma się dziś spotkać.

Resztę poranka spędziłam w domu chłopaków. Na obiad poszłam z Natalie i Soph. Wtedy miałam okazje na szczerą rozmowę z nimi. Natalie zaczęła pierwsza mówić o zdarzeniach z poprzedniego wieczoru. A więc.. On a i Harry po przyjeździe do niej do domu najpierw rozmawiali z jej tatą, a później gdy zostali sami całowali się, aż doszło do ich współżycia. Brawo.. To było do przewidzenia. Wiedziałam, że nie uda jej się to co chciała na początku zrobić, a mianowicie trzymać się od niego na odległość i nie iść z nim przy pierwszej możliwej okazji do łóżka... Jak widać pokusa była zbyt duża. Sophia chyba czyta mi w myślach, bo gdy Nat skończyła to powiedziała tylko:
-Coś czułam, że nie wytrzymasz.. Czyżby pokusa była zbyt duża?
-Ty już nie bądź taka mądra. Też byś nie dała rady gdybyś go bez koszulki zobaczyła.. Haa a co dopiero bez spodni.. Łohoho dziewczyno.

Po usłyszeniu Natalie zaczęłyśmy się śmiać. Soph po kilku minutach już tak się śmiała, że aż płakała ze śmiechu.
Przez naszą reakcje Nat się na nas obraziła i na przeprosimy kupiłyśmy jej poduszkę z Harrym. Od razu humor jej się poprawił. W centrum handlowym spędziłyśmy trzy godziny.

Moja szafa nie przeżyje dzisiejszych zakupów. Kupiłam o wiele więcej niż planowałam i pod koniec miałam dziesięć zapełnionych reklamówek.
-Muszę zaprzestać tych zakupów bo chyba zbankrutuje.
-Emily spokojnie pomożemy Ci jak coś.

-Haha dzięki, ale myślę, że dam sobie radę... A tak na poważnie to pasowałoby zacząć jakieś praktyki w szpitalu czy coś nie Natalie?
-Wiesz ty w szpitalu, a ja u weterynarzy. Haha.
-No tak faktycznie.
-Z tego co mi się wydaje to w połowie maja mamy dostać jakieś propozycje z uczelni, więc się nie martw.


Po powrocie do domu wykąpałam się i w łóżku czytałam książkę. O godzinie 21:30 zasnęłam.



Postanowiłam wybrać dwa dni w tygodniu w które będę dodawała rozdziały. Jest to środa i niedziela. Postaram się trzymać tych terminów.. Tak więc do środy xx.

czwartek, 14 maja 2015

Rozdział 11.

 -Emily-

Następnego dnia rano wszyscy porozjeżdżali się do swoich domów..
Ja od razu po wejściu do domu udałam się do swojego pokoju. Miałam w planach się pouczyć. Przerwał mi to jednak dzwoniący telefon. Nie patrząc kto dzwoni odebrałam.
-Halo? 

-Hej chłopcy zaprosili nas na kolację idziesz? - Megan.
Spojrzałam kątem oka na zegarek wiszący nad biurkiem. Była dopiero 11:00. Dużo czasu na naukę i ogarnięcie pokoju...
-No jasne, że tak.
-Oki. Do zobaczenia. - Gdy już miałam się rozłączyć Meg dodała. - A i kolacja nie jest u nich w domu tylko w restauracji, więc radzę Ci się elegancko ubrać.
-Dobra. Jest jakaś specialna okazja?

-Dowiesz się na miejscu. -Kończąc zdanie rozłączyła się.. Hmm ciekawe co to może być. No cóż jak widać nic z niej nie wyciągnę. Lepiej zabiorę się za sprzątanie.
Po ogarnięciu pokoju zjadłam obiad i uczyłam się.. o godzinie 16:00 dostałam smsa od Zayna.
 

*ZAYN*
Będę po ciebie o 19:00.
Kocham.
 
Uśmiechnęłam się do telefonu i odpisałam.
*EMILY*  
Dobrze będę gotowa.
Kocham.

Odłożyłam mojego iPhona na biurko i skierowałam się do łazienki. Wzięłam długą kąpiel. Następnie wysuszyłam włosy, ułożyłam je i na twarz nałożyłam jak zwykle lekki makijaż. W szlafroku wróciłam do mojego pokoju i podeszłam do szafy. Po 20 minutach przymierzania sukienek i butów zdecydowałam się na ten zestaw. Ubrałam się i akurat gdy skończyłam zobaczyłam jak samochód Zayna wjeżdża na podjazd. Zeszłam da dół. Założyłam na siebie skórzaną kurtkę i wyszłam z domu.

-Zayn-

Już od 30 minut męczę się z tym krawatem...Tak się stresuje... Różne myśli przelatują mi przez głowę, ale najgorszą z nich jest "A co jeśli powie NIE". Siadam na łóżku i spuszczam głowę.. Borykam się z moimi myślami. Rozmyślania przerywa mi Liam. Nie podnoszę wzroku ale słyszę jak podchodzi do łóżka i na nim siada. Po zebraniu myśli mówię.
-Stary nie wiem czy dam radę. - Gdy wypowiadam to zdanie patrzę na niego, a on kładzie swoją rękę na moich plecach i mówi.
-Słuchaj. Dobrze Cię znam i nigdy nie widziałem Cię tak zakochanego oraz wiem też, że Emily Cię kocha. Uwierz mi nie ma nad czym się zastanawiać. To jest odważny krok, ale warto to zrobić i na pewno nie spotkasz się z odrzuceniem.
-Dzięki..
-No to ruszaj się i jedź po nią. Ja jadę po Sophię.

Po wyjściu Liama dalej zestresowany choć już nie w takim stopniu jak wcześniej... zawiązałem krawat, sprawdziłem jeszcze raz niebieskie pudełeczko czy aby na pewno jest tam pierścionek i zszedłem na dół. Na kanapie siedział Harry i Lou, a w kuchni Niall przygotowywał sobie jedzenie mimo, iż za chwilę będzie jadł kolację w restauracji.. Z resztą już się do tego przyzwyczaiłem.
-Jadę po Emily widzimy się na miejscu!. - Krzyknąłem gdy już byłem prawie przy drzwiach frontowych.
-Okej my zaraz też wyjeżdżamy po Megan i Natalie!. - Dostałem odpowiedź akurat gdy zamykałem drzwi.

Teraz jeszcze tylko muszę pojechać po Emily. Zjeść kolację. Przed deserem się oświadczyć i być najszczęśliwszym mężczyzną jaki chodzi po tej planecie. No chyba, że powie NIE....


 Rozdział miałam dodać wczoraj, ale zmieniłam jeszcze dzisiaj trochę treść, więc mam nadzieję, że się spodoba. Następny postaram się dodać jak tylko będę mogła.. Myślę ,że będzie to najprawdopodobniej niedziela. Komentujcie. :* Do zobaczenia. <3














piątek, 8 maja 2015

Rozdział 10.

-Emily-

Promienie słoneczne niemiłosiernie świeciły mi w twarz. Postanowiłam wstać. Niestety uniemożliwiała mi to ręka Zayna obejmująca mnie w pasie i okropny ból głowy. Gdy już udało mi się wydostać z objęć mojego chłopaka nagle zrobiło mi się niedobrze. Pobiegłam szybko do łazienki, tym samym zostawiając Zayna w pokoju gościnnym. W łazience wykonałam czynność, która nie należała do najmilszych, lecz po niej w jakimś stopniu można powiedzieć, że mi się polepszyło. Niestety to było tylko chwilowe. Po niecałej minucie powrócił ból głowy i suchość w ustach. Wstałam z kafelek i podeszłam do umywalki. Z obawą spojrzałam na swoje odbicie w lustrze... wyglądałam okropnie. Miałam podkrążone oczy, rozmazany makijaż, rozczochrane włosy i byłam ubrana w wczorajszą sukienkę, która niestety nie prezentowała się już tak dobrze. Umyłam twarz, a w szafce pod umywalką znalazłam szczoteczkę do zębów, płatki i płyn do demakijażu. Zmyłam makijaż i zapasową szczoteczką umyłam zęby. Na razie nie mam siły na prysznic. Poprawiłam swoje włosy i sukienkę. Wykończona nocą zeszłam na dół. W kuchni zastałam Liama, Louisa, Harrego i Sophię. Wszyscy oprócz Stylesa byli w takim samym stanie co ja. Natomiast "Pan Harold" postanowił nie pić wczoraj tak dużo i teraz czuje się świetnie. Nawet mnie zaskoczył. Robił śniadanie, a do niego to nie podobne.
-Cześć Emily! - Nienawidzę Go. Po co on tak krzyczy.
-Hej. Mógłbyś nie krzyczeć?
-Ups.. Przepraszam. - Wcale nie chciał przepraszać.. Zrobił to specialnie i dobrze o tym wie.- Na co masz ochotę?
-Na nic. Daj mi wodę.. -Mówiąc to usiadłam na stołku barowym i czekałam na upragniony napój.
-Tak myślałem.- Kończąc to zdanie podał mi butelkę wody.
Cała sytuacja była zapewne identyczna jak w poprzednich przypadkach.. Lou, Liama i Sophii. Ponieważ wszyscy siedzieliśmy na stołkach barowych z butelką wody w ręce.
-Ejj a co w ogóle stało się z tymi wszystkimi ludźmi co tu byli wczoraj? - Ohh... Ciekawość Louisa się odezwała. Cisza.. -Hazz może ty nam powiesz?

-Jasne... a o co pytałeś?
-Pytałem czy ktoś wie co stało się z tymi wszystkimi ludźmi co wczoraj byli na imprezie?.
-Aaa... Co nie pamiętacie? - Wszyscy zaprzeczyliśmy. - No większość pojechała do domu taksówkami, a reszta jest w pokojach gościnnych, ogrodzie lub salonie.
-W ogrodzie? Przecież zamarzną!!.

-Jezu Soph czemu ty się tak przejmujesz? Nie jest tak zimno wyluzuj. Proszę Cie zniż swój ton głosu. - Nie chciałam być niegrzeczna i mam nadzieję, że mi się to udało.. 
Na moją wypowiedź o ile można tak to w ogóle nazwać.. Sophia powiedziała pod nosem tylko ciche "Okej. Przepraszam."

Reszta poranka minęła nawet szybko.. Każdy był w takim samym stanie co Ja oczywiście oprócz Harrego. Niektóre osoby po przebudzeniu się i podziękowaniu Megan za świetną imprezę zamawiali taksówki i kierowali się do swoich domów..
My natomiast prawie cały dzień byliśmy nieżywi. Harry stał się jakiś uczynny dla nas i póki mieliśmy strasznego kaca pomagał nam...  Ok. godziny 16:00 wszyscy byliśmy już normalni... razem sprzątaliśmy dom i ogród.
Sprzątanie zajęło nam plus minus 2 godziny. Worków ze śmieciami było chyba z dziesięć. 

Na wieczór obejrzeliśmy tylko jakąś komedie i grzecznie o 21:00 poszliśmy spać.
Sorki, ale musi być taki krótki..
Mam nadzieję, że wam się podoba. :D
Do zobaczenia. <3


środa, 15 kwietnia 2015

Rozdział 9.

-Emily-

Dni mijały nam szybko... Prawie całe dnie spędzałam na uczelni i nauce w domu tak jak i moje przyjaciółki. Natomiast wieczorami widywałyśmy się zazwyczaj u chłopaków w domu. Naszym zajęciem była wspólna kolacja i oglądanie filmów...Dziś była sobota. Wraz z Meg, Kaythleen, Natalie i Sophią wybrałyśmy się do centrum handlowego na babskie zakupy. Kupiłam trochę ciuchów, kosmetyków itp.
Dzisiejszego wieczora także spotykamy się z chłopakami, lecz nie tak jak zwykle u nich tylko tym razem na imprezie urodzinowej Megan. Jej rodzice zostawili jej cały dom pod warunkiem, że do poniedziałku będzie w takim samym stanie jak przed imprezą. Sami natomiast wybrali się na weekend do SPA, a ich sprzątaczkę i kucharkę wysłali do domów.

Moja przyjaciółka ma duży dom więc postanowiła się nie ograniczać i zaprosiła wszystkich znajomych, kuzynki/kuzynów.. oczywiście wszyscy powyżej 18 roku życia. Z tego co wspólnie naliczyłyśmy to zjawi się ok. 80 osób. 
Przyjęcie zaczyna się o 19:00, ale my jedziemy tam od razu po zakupach.
Katering jest zamówiony na 17:00, a ekipa do przystrojenia domu i ogrodu powinna być za jakieś 2 godziny czyli o 15:00.
Oczywiście mogłyśmy wszystko same przystroić, ale ma tak duży plac i domu, że zajęłoby nam to przynajmniej z połowę dnia.
Po pół godzinie byłyśmy już u
Meg. Zamówiony DJ już na nas czekał. Przepraszając za spóźnienie zaprosiłyśmy go do środka. Podczas gdy on rozkładał swój sprzęt my zajęłyśmy się wypakowywaniem alkoholi z auta. Następnie poszłyśmy na górę się szykować po 3 godzinach byłyśmy gotowe. Spojrzałam na Kaythleen która wyglądała jak zwykle ślicznie, na Sophię która w tym zestawie ubrań przynajmniej jak dla mnie wyglądała mega kobieco.. na Nat która szczerze mówiąc zaskoczyła mnie tym, iż założyła jakikolwiek inny kolor niż szary, biały i czarny, oraz na Meg która dziś będzie gwiazdą wieczoru. Ostatnią osobą na którą spojrzałam byłam ja. W miarę wysoka i zgrabna blondynka przynajmniej tak mówią. Jak zwykle ubrałam się najskromniej. Wszyscy którzy uważają mnie za grzeczną osobę mnie nie znają. Uwielbiam imprezy, chłopaków i alkohol, lecz mimo to staram nie zachowywać się jak ostatnia dziwka i chyba mi to wychodzi, bo Zayn jest jedynym chłopakiem z którym spałam. Brawo dla mnie.Ja po prostu nie chce wchodzić do łóżka byle komu. Cały czas czekałam na tą odpowiednią osobę którą jak się okazało był Zayn...
Moje rozmyślania przerwał głos mojej siostry oznajmujący, iż schodzimy na dół.
Podczas naszych przygotowań przyjechała już ekipa do strojenia domu i ogrodu. Panoszyło się po domu chyba z jakieś 15 osób z tej firmy, kolejne 20 było w ogrodzie. Muszę im przyznać, że szybko się z tym uwijali. Meg nie chciał mieć całego domu obwieszonego głupimi serpentynami. Postanowiła więc, iż najlepszym wyborem będą balony w kolorze czarnym, białym i czerwonym. Nic specialnego. Natomiast w ogrodzie poustawiane były ławeczki, mini bar, głośniki z których leciała muzyka DJ mającego na podeście
swój sprzęt w dalszej części ogrodu oraz podświetlony duży basen, drzewa i krzew. Wszystko razem wyglądało świetnie. Po jakimś czasie przyjechał katering z przekąskami.Następnie barman i po woli zaczęli się zjeżdżać goście. Pierwsze przyjechało 1D z ochroniarzami dla bezpieczeństwa. Wszyscy po wejściu od razu kierowali się do Megan, składali jej życzenia i dawali prezenty. Gdy już zebraliśmy się w salonie Megan postanowiła jeszcze raz przywitać gości.
-Witam wszystkich ponownie i bardzo dziękuję za przybycie jest to dla mnie bardzo ważny wieczór. W końcu urodziny ma się raz w roku. Tak więc zapraszam wszystkich po szampana. - ręką wskazała na wielki stół zapełniony kieliszkami. Zaśpiewaliśmy sto lat i wypiliśmy szampana. Ponownie usłyszeliśmy głos solenizantki. - Zapraszam wszystkich do ogrodu. Jeśli ktoś ma ochotę to w kuchni są przekąski. Proszę też o to aby nie wchodzić na piętro ani do piwnicy. Dziękuję za uwagę. A teraz idziemy się bawić!!.
Kilka osób tylko udało się do kuchni.. reszta skierowała się do ogrodu. Przetańczyłam kilka piosenek z różnymi chłopakami których nawet nie znałam. Co jakiś czas podchodziłam po nowe trunki do baru. Gdy skończyłam tańczyć z o ile dobrze pamiętam Calumem, postanowiłam poszukać Zayna i reszty 1D oraz moich przyjaciółek. Weszłam na schody z których wychodziło się z domu do ogrodu i stanęłam patrząc na wszystko "z góry".... Gdzieś w tłumie zobaczyłam Megan i Kaythleen. Chciałam poszukać reszty gdy na ramieniu poczułam dobrze znaną mi dłoń. Zayn.
-Cześć kotku. Kogo tak szukasz? - Powiedział prosto do mojego ucha.
-No hej. Szukałam ciebie i reszty...
-No to chodź. Właśnie miałem do nich wracać. - Uśmiechnął się do mnie i złapał za moją dłoń. Szłam za nim. Ominęliśmy  tańczące osoby oraz basen. Na końcu ogrodu zobaczyłam Natalie, Harrego, Lou i Nialla. Siedzieli na trzech ławkach ustawionych w coś co chyba miało przypominać okrąg. Na ziemi leżały puszki po piwach i popielniczka. Usiedliśmy na ławce z Niallem. Po chwili przyszedł także Liam i Sophie. 

Piliśmy, rozmawialiśmy i śmialiśmy się przez dobre kilka godzin. W między czasie Liam gdzieś na chwilę znikł, a gdy wrócił trzymał w ręce woreczek z tabletkami. Usiadł koło Spohie, objął ją ramieniem i jak gdyby nigdy nic zapytał.
-Kto chce?
-Ja. - W tym samym czasie powiedziała to cała reszta 1D i Sophia. Wzięli od niego tabletki, a ja dalej nie wiedziałam co to jest.
-Emily? Ty nie?

-Coo-co to jest?- Zaczęłam się jąkać.. Sama szczerze mówiąc nie wiem z jakiego powodu.
-Ekstaza. -Spojrzałam na niego.
-Co to do chuja jest?

-Spokojnie.. Masz po tym tylko wrażenie, że wszystko jest lepsze itp. lepiej dogadujesz się z ludźmi. Na pewno nic wielkiego Ci się nie stanie..- Powiedział spokojnym tonem Liam..- To jak chcesz.?
Przyżegnałam się w duchu i pomyślałam 'A co mi tam raz się żyje'.
-Tak.
-Na pewno. Bo wiesz jeśli nie chcesz to.. -Przerwałam mu w pól zdania.
-Zamknij się i dawaj zanim się rozmyślę. -Mówiąc to wyciągnęłam w jego stronę i uśmiechnęłam się. Liam położył mi na dłoni małą tabletkę. Wzięłam piwo tak jak inni i wszyscy razem włożyliśmy tabletkę do buzi, a następnie popiliśmy ją alkoholem. Po jakimś czasie zaczęło działać i miałam takie objawy jak mówił Liam. Piliśmy coraz więcej i nawet nie pamiętam kiedy urwał mi się film.. 






Mam nadzieję, że się podoba :D.
Za niedługo kolejny. :*
Do zobaczenia <3.






poniedziałek, 9 marca 2015

Rozdział 8.


Uwaga! Rozdział +18.. Czytasz na własną odpowiedzialność. Dedykacja dla Miśki <3

-Emily-

Pogoda była dzisiaj beznadziejna.. Padało i niebo było szare. Nie lubię takich dni. Wstałam dzisiaj nadzwyczaj wcześnie. O 7:00 byłam już ubrana zeszłam na śniadanie które zrobiła moja mama. Zajęcia mam na 9:00, ale wcześniej muszę zawieść jeszcze Kaythleen. O 7:45 czekałam już na nią w aucie. Szybko ją zawiozłam, a w drodze powrotnej podjechałam po Meg. Szkoda, że Natalie dzisiaj nie będzie.
Do rozpoczęcia zajęć miałyśmy jeszcze ponad pół godziny więc udałyśmy się do Starbucksa.
Zajęcia były jak zwykle nie interesujące i nudne. No ale cóż muszę na nie chodzić. Po skończonych zajęciach pojechałam do Zayna. Lou odebrał wcześniej Meg, a Kaythleen odprowadził jakiś "przyjaciel" z klasy.

Najpierw pojechaliśmy na zakupy i do kina a wieczorem do niego. Zrobiliśmy razem kolację która zniknęła szybciej niż się pojawiła. Gdy najedzeni leżeliśmy wtuleni w siebie na kanapie oglądając film zadzwoniła moja mama.
-Cześć słońce o której będziesz ?
-Nie wiem mamo możliwe, że zostanę nawet na noc.- Mówiąc to spojrzałam na Zayna który promiennie się uśmiechnął.
-Oh.. No dobrze. - Już miałam się rozłączać gdy usłyszałam rozbawiony głos mojego ojczyma. - Tylko nie zapomnij o gumkach.
-Spokojnie tatusiu Zayn już o to zadbał. - Na moją wypowiedź wszyscy wybuchnęliśmy niepohamowanym śmiechem.
-Dobra Em my kończymy bo jedziemy do rodziców Megan na drinka ewentualnie dwa... naście.
-Okej. Papa.- Kończąc rozmowę na moją twarz wtargnął uśmiech.
Dobrze wiedziałam co zdarzy się za chwilę i cieszyłam się jak małe dziecko na nową zabawkę.
Po odłożeniu iPhona na mojej szyi poczułam oddech chłopaka, które po chwili zastąpiły jego usta. Składał pocałunki przez jakiś czas następnie wpił się w moje usta w namiętnym, pełnym pożądania pocałunkiem. Jego usta idealnie wpasowywały się w moje...
Oplótł sobie moje nogi wokół jego bioder i podniósł nas z kanapy następnie poszedł w stronę jego sypiali. Przez cały czas nie przestawał mnie całować. Położył się na łóżku plecami. Oderwaliśmy się od siebie i szybko pozbyliśmy się naszych ubrań. Siedziałam na nim w samej bieliźnie. Zayn rozbierał mnie wzrokiem, a mnie męczyła świadomość, że od przyjemności którą może dać mi on dzieli mnie tylko cienki materiał moich majtek i jego bokserek. Jezu nie wytrzymam dłużej.. szybko zdjęłam dół mojej bielizny, a jemu pozostawiłam górę. Dobrze wiedziałam, że uwielbiał to robić za mnie. Następnie pozbył się też swojej bielizny.
Już chciał nakładać prezerwatywę gdy przyszedł mi do łowy pomysł.. Nie wierzę w swoje brudne myśli, ale muszę tego spróbować. Zatrzymałam go gestem ręki i wstałam z łóżka. Zayn usiadł na jego brzegu i czekał na to co chciałam zrobić. Czytał w moich myślach. Klękłam między jego nogami i wzięłam jego erekcję do ręki. No i co ja mam teraz zrobić ?? Zayn chyba wyczuł moją niepewność. Bo po chwili odezwał się.

-Ruszaj ręką w górę i w dół ,a później weź go do buzi. Tyle ile dasz radę.
-Oh.. Okej.
To trochę krępujące.. No, ale muszę się tego nauczyć.. Śmieję się z siebie w myślach. No dobra raz się żyje.
Zaczęłam poruszać ręką. Stopniowo przyśpieszałam tempo. Zayn odchylił głowę do tył i widząc jego reakcję musiałam to zrobić. Polizałam jego główkę, a następnie wzięłam go do buzi. Z każdym ruchem głowy wchodził coraz głębiej. Gdy Zayn wypchnął biodra uderzył w ściankę mojego gardła pohamowałam odruch wymiotny, a oczy mi się zaszkliły. Spojrzałam w górę. Nasze spojrzenia się skrzyżowały, a on wydał z siebie jęk.
-O kurwa! Zaraz dojdę w twoich ustach. 

Po 10 sekundach stało się tak jak powiedział. Wysunął się z moich ust, a ja połknęłam ciecz.
Zayn jeszcze ok minutę dochodził do siebie.
-Najlepszy orgazm w moim życiu. - Zaczerwieniłam się..- Z resztą wszystkie z tobą są najlepsze.

Założył prezerwatywę i był już gotowy. Położyłam się, a on we mnie wszedł od razu do końca.

Gdy skończyliśmy od razu zasnęliśmy wtuleni w siebie.

Obudziłam się o 7:00. Wzięłam szybki prysznic i chcąc się ubrać roszyłam w stronę pokoju. Ubrałam się lecz w sypialni nie zastałam Zayna. Udałam się do kuchni skąd dochodziły zapachy śniadania i porannej kawy którą uwielbiam. 

Po zjedzeniu wspólnego śniadania Zayn odwiózł mnie do domu abym mogła się przebrać z wczorajszych ubrań.

Około godziny 8:20 byłam już gotowa. Jak zwykle pojechałam po Natalie...





Po pierwsze przepraszam was za tak długą nieobecność. Teraz postaram się dodawać w miarę częściej.
Po drugie rozdział jest z dedykacją dla Miśki
ponieważ dzisiaj kończy HOT 14.
Wszystkiego najlepszego po raz setny <3.

Do zobaczenia <3.





wtorek, 24 lutego 2015

Rozdział 7



Dedykuję ten rozdział Kamili :*...

-Natalie-

Na kolacji Harry był niesamowity. Taki szarmancki, miły...Chłopcy pewnie dali mu wiele rad.
Z jednej strony było to bardzo miłe, ale z drugiej spodobał mi się gdy był typem "bad boya". Myślę, iż wystarczało by mi jeśli ograniczyłby swoją obecność na imprezach i nie sypiał z innymi. Nie chce aby udawał kogoś kim nie jest.

Myślałam nad tym podczas mojej "podróży" do domu ....
Mam jeszcze kilka godzin do wyjścia więc postanowiłam odrobić lekcje i troszkę się pouczyć.
Po godzinie zaprzestałam tych czynności. Odłożyłam książki i spakowałam się na jutrzejszy dzień. Następnie skierowałam się do łazienki.  Wzięłam szybki prysznic.  Przebrałam się i zrobiłam lekki makijaż. Właściwie to byłam już gotowa. Do wyjścia została mi jeszcze godzina. Poszłam coś zjeść do kuchni...
W między czasie przyszedł tata. Rozmawiałam z nim chwilę, aż usłyszałam jak na podjazd wjeżdża samochód. Była to Emily...
Zarzuciłam na siebie kurtkę i wyszłam z domu.

Pod domem chłopców byłyśmy po 20 minutach.
Dom był w nowoczesnym stylu. Uwielbiam takie domy. Chciałbym w przyszłości mieć swój...
Harry przywitał mnie niestety  tylko buziakiem w policzek..

Gdy wszyscy zasiedliśmy na kanapie okazało się, iż przekąski z kuchni są nie przyniesione. Oczywiście wysłali mnie, Harrego i Nialla..
-Niall, ja i Nat idziemy na górę... ty to zanieś. - Powiedział gdy już byliśmy w kuchni. -Chcę z tobą porozmawiać- Tym razem zwrócił się do mnie.
-Oh.. Okej.


Weszliśmy na górę.Następnie do pierwszego pokoju po prawej. Ściany miał czerwone a meble były czarne.. Można było się tego spodziewać.
Na komodzie stało pełno rzeczy.. Misie, liściki książki o ich fanach. Były to zapewne prezenty od Directioners.

Harry usiadł na brzegu łóżka. Ja jednak stałam dalej w tym samym miejscu. Postanowiłam zacząć rozmowę, bo on widocznie nie miał takiego zamiaru.
-Więc.. Harry - W tym momencie spojrzał na mnie tymi hipnotyzującymi oczami.- Nie chcę abyś się zmieniał.. Pozostań taki jaki byłeś za nim Cię poznałam. Oczywiście bez takiej ilości imprez i nie tylko. Wiesz o co mi chodzi prawda ? -Pokiwał głową..
-Starałem się zrobić na tobie jak największe wrażenie. Naprawdę mi na tobie zależy.. Jak na nikim innym.
-Mi na tobie też.. Chciałabym tylko abyśmy byli szczerzy wobec siebie..
-Dobrze. Od dzisiaj żadnych kłamstw. -Powiedział i szybo znalazł się koło mnie.. Wpił się w moje usta. Zmiękły mi kolana. Całował świetnie, a ja za każdym jego nawet najmniejszym dotykiem czułam przyjemne dreszcze.
Po skończonym pocałunku ponownie zeszliśmy na dół.
Wszyscy siedząc na kanapach oglądali film. Nawet nie zauważyli naszej nieobecności.
Później jeszcze dużo rozmawialiśmy. Po jakimś czasie przyszła dziewczyna Liama. Sophia.
Od razu ją polubiłam.
Dopiero koło 20:00 impreza się rozkręciła i zaczęliśmy pić...
Po kilku shotach, piwie i chyba winie urwał mi się film.

*8:00* 

Budzik zaczął dzwonić... Miałam okropnego kaca. Głowa mnie bolała i na natychmiast potrzebowałam tabletki. Ewentualnie dwóch.
Przetarłam oczy i spojrzałam na wyświetlacz iPhona. 8:01.  Napisałam do Emily, iż nie przychodzę dzisiaj na zajęciach..
Nie chodzi o to, że nie dam rady. Po prostu nie rozumiem dlaczego miałabym iść skoro przez ich połowę pewnie bym usypiała i na dodatek bolałaby mnie głowa. Emily robi dobre notatki więc od niej spisze.
Po wygrzebaniu się z łóżka wzięłam szybki prysznic i przebrałam się. Następnie zjadłam śniadanie i wzięłam tabletki na kaca... W salonie siedział mój tata. Nie spędzałam z nim czasu od naszej rozmowy o jego chorobie nie licząc tej wczorajszej króciutkiej pogawędki). Dzisiejszy dzień przynajmniej w większości postaram się mu poświęcić.
Spędziliśmy na rozmowie i oglądaniu filmów cały ranek.. Później wspólnie zrobiliśmy obiad.


Mam  nadzieję że wam się podoba <3 Dedykacja jest dla Kamili (mojej przyjaciółki), ponieważ chciała rozdział/y z perspektywy Natalie. Proszę bardzo kochana :* Myślę, iż będzie ich więcej niż jeden.. Następny z
perspektywy Emily :*


Do zobaczenia <3



poniedziałek, 23 lutego 2015

Rozdział 6

 -Emily-


Po całym popołudniu spędzonym w centrum pojechaliśmy do Zayna. Tak jak się spodziewałam mieszkał z chłopakami w nowoczesnym domu.
Wszyscy siedzieliśmy na kanapie i oglądaliśmy filmy. Później graliśmy w monopol, scrabble itp. Po zagraniu w przynajmniej 6 gier byłam wykończona..
-Zayn chce mi się spać..
-Sorki kochanie, ale nie odwiozę Cię bo wypiłem piwo. Możesz położyć się u mnie.

-Okej. Tylko... ja nie wiem gdzie masz pokój.
-Zaprowadzę Cię. - Mówiąc to pocałował mnie w czoło i zaprowadził na górę następnie skręcił w lewo i poszedł w stronę ostatniego pokoju.

Tak jak myślałam był w ciemnych barwach.
Zayn podał mi czarną koszulkę z Batmanem i bokserki..
Przebrałam się w łazience i położyłam wygodnie na łóżku. Zasnęłam od razu. Przed snem poczułam jak chłopak kładzie się na łóżko... następnie jego tors na moich plecach i rękę na talii.

Przebudziłam się o 9:00. Zayn jeszcze spał.. Wyglądał tak słodko. Nie budziłam go i zeszłam na dół. Nikogo nie było. Wszyscy jeszcze prawdopodobnie spali. Postanowiłam zrobić śniadanie. Po 30 minutach dołączył do mnie Harry.
-Mmm wyglądasz sexi.- No tak teraz zdałam sobie sprawę, iż mam na sobie tylko bokserki Zayna i sięgającą mi do połowy uda koszulkę.. Świetnie! Momentalnie się zaczerwieniłam.

-Zamiast gadać głupoty mógłbyś mi pomóc.
-Już Ci pomagam..
Rzeczywiście zaczął mi pomagać.. Nie zmienia to faktu, że prawie cały czas się na mnie gapił. Zboczeniec.
Po 20 minutach wszystko było już na stole, a gdy zapach jedzenia rozniósł się po domu do kuchni wparował głodny Niall.. Harry poszedł obudzić resztę.
Wszyscy siedząc przy stole zajadali się posiłku. Co jakiś czas chwalili mnie oraz Harrego za dobre jedzenie.. Mam nadzieję, że nie z grzeczności.
Nałożyłam sobie naleśnika i wzięłam kęs.. WOW! Faktycznie dobre.. Harry świetnie gotuje.
Po zjedzeniu za dużej ilości jedzenia wróciłam z powrotem do pokoju Zayna. Przebrałam się w moje ciuchy i chciałam jechać do domu. Jednak on miał chyba inne plany bo gdy już miałam wychodzić z pokoju zastałam go w drzwiach.
-Gdzie się wybierasz?

-Pomyślałam, że zawieziesz mnie do domu.. Co ty na to? 
-Ohh Czemu? Nie chcesz ze mną zostać..
-Zayn chciałbym, ale na 11:00 mam zajęcia. Muszę na nich być.
Chłopak wyciagnął swój telefon i sprawdził godzinę.
-Spokojnie zdążysz masz jeszcze 45 minut.
-Okej to co będziemy robić?

Zayn podniósł znacząco brwi..

Po szybkim, a nawet bardzo szybki seksie zawiózł mnie do domu.
Miałam tylko 10 minut na przebranie się i dojechanie na uczelnie.. Jeśli zdążę to będzie cud.
Wzięłam 3 minutowy prysznic i pośpisznie  przebrałam się...  Wzięłam kluczyki i pojechałam na zajęcia. Oczywiście jak żeby inaczej na za każdym razem na światłach było czerwone... Spóźniona byłam już o jakieś 5 minut . Po prostu super!
Od razu po zaparkowaniu pobiegłam w stronę sali. Prubowałam otworzyć salę. Nic z tego. Zamknięta. Widniała na niej kartka którą zauwazyłam dopiero teraz.

"Wszystkie zajęcia w dniu dzisiejszym odbywają się w sektorze C."

Jestem w sektorze A.. Ten dzień nie mógł być lepszy.
Gdy byłam już pod sala okazało się, iż mam już 20 minutowe spóźnienie. No trudno.. Powoli otwarłam drzwi i weszłam do sali. Przepraszając wykładowce zajęłam swoje miejsce. Natalie od razu wypytywała się o moją wcześniejszą nieobecność.. Nie widziałyśmy się wczoraj więc opowiedziałam jej co się działo poprzedniego wieczoru i dzisiejszego ranka.
-Przepraszam, że nie powiedziałam Ci wcześniej, iż już mam to za sobą..
-Kochana  nie musiałaś mi nic mówić.. - Czy on jej coś powiedział?
-C-cco? Jak to? - Zaczęłam się jąkać.

-Wszystko słyszalam jak u ciebie byłam. - Uff kamień z serca...Chociaż nie do końca bo w końcu WSZYSCY nas słyszeli.
-Dobra, a teraz mów jak było...

-On jest boski....- Zaczęłam swoja wypowiedź która trwała do końca wykładu. Czyli około godzinę. Co jakiś czas mówiła Natalie o Harrym i kolacji...Jednak szczegółów mam się dowiedzieć później.
 

Po zajęciach czyli 3 godziny później poszłyśmy na kawę do Starbucksa.. Czekały na nas już Megan i Kaythleen. Dużo rozmawiałyśmy.. Powiedziałam im o Zaynie.

Natalie o Harrym...
Zaprosił ją wczoraj gdzieś do restauracji pocałował na pożegnanie. Zdziwiło mnie to, iż otwierał jej drzwi odsuwał krzesło itd. To do niego nie podobne. Chłopaki go penie przeszkolili. Dobrze, że na reszcie w jakimś tam stopniu się zmienił.. Mam tylko nadzieję, iż jej nie zrani. Dużo już w życiu przeszła.

Kaythleen poznała na imprezie (o której nic mi oczywiście nie powiedziała..) jakiegoś chłopaka Maxa. Jest przystojnym wysokim brunetem i zaprosił ją na randkę. Nie żebym miała o niej złe zdanie, ale mogę się założyć, iż już z nim spała lub zrobi to w niedalekiej przyszłości. Chyba powinnam jej sporządzić listę czego ma nie robić w pierwszym tygodniu związku lub chociaż z nią pogadać. Z resztą pewnie i tak mnie nie posłucha.

Megan powiedziała o tym, że podoba jej się Louis, ale nie chce z nim być. Za dużo imprezuje i nie tylko. Ma rację. Po co jej facet, który nawet się nią nie będzie interesował. Zacznie ją jeszcze zdradzać. Szkoda nerwów. Jednak myślę, iż po odpowiedniej rozmowie mógłby się trochę zmienić. Może z nim też pogadam dla dobra Meg.

Po naszej dwu godzinnej rozmowie poszłyśmy wszystkie do własnych domów. Musiałam się pouczyć i przebrać na dzisiejszy wieczór w towarzystwie chłopaków.. Zayn oznajmił mi, iż wpadli na genialny pomysł i chcą nas w niego zaangażować.. Gdy przekazałam informację dziewczyną Natalie oznajmiła, że ma nadzieję, iż nie chodzi o występ w ich teledysku. Szczerze mówiąc ja też mam taką nadzieję. Ja przystało na directionerki Megan i Kaythleen ucieszyły się na taką nowinę. Ostudziłam ich entuzjazm bo byłam pewna na sto procent, że nie o to chodzi.

Była już 18:20. Uczyłam się od 40 minut i miałam dość. Są dni w które lubię się uczyć. Zdarzają się one nawet bardzo często. On jednak się do nich nie zaliczał... Odłożyłam książki i udałam sie do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się. Zrobiłam jeszcze lekki makijaż i po drodze na dół  wstąpiłam jeszcze do Kythleen. Stała przed lustrem.. Spojrzała na mnie. Gdy już chciała coś powiedzieć odpowiedziałam jej na nie zadane pytanie.

-Tak możesz tak iść. Teraz się pośpiesz bo musimy jeszcze jechać po dziewczyny...
Mówiąc to skierowałam się w stronę schodów. Gdy byłam na dole zarzuciłam na siebie cienką kurtkę, wzięłam kluczyki i poszłam do auta. Nie musiał długo czekać bo po 2 minutach Kaythleen wyszła z domu zamykając go.

Po drodzę wiechałyśmy po Natalie i Megan.

U chłopaków byłyśmy po 20 minutach..
Drzwi otworzył nam Liam.. W salonie siedziało całe 1D.
Ja usiadłam między Harrym, a Zaynem na jednej z kanap.
Meg z Louisem na drugiej
Natalie koło Harrego, a Kaythleen na fotelu tak jak i Liam.



Duzo się śmialismy i rozmawialiśmy.. Po godzinie dołączyła do na Sophia...Świetna dziewczyna. Zgrabna, inteligentna, z poczuciem humoru. W prost idealna dla Liama.
Umówiłam sie z nią na jutro wieczór u mnie.
Wyszłyśmy wszystkie 4 od chłopców o 22:30. Ja jako jedyna trzeźwa. Dobrze, że nie musiałam ich nieść. Chłopcy na szczęście mi pomogli.
Kaythleen była pod moim nadzorem więc wypiła tylko piwo i dwa shoty. Meg i Natalie o wiele więcej.. Następnym razem ja pije. Znają już drogę..

W domu byłam o 23:00. Wzięłam prysznic i położyłam się do łóżka..
Jutro zajęcia od 9:00 do 17:00 i wieczór z Sophią. Zapowiada się długi dzień...


Jest już 6.. Wow! Szybko zleciało :D...
Piszcie w komentarzach z czyich
perspektyw wolicie rozdziały :*.

Do zobaczenia <3.





piątek, 20 lutego 2015

Rozdział 5

-Emily-

Po tym jak pokazałam Zaynowi artykuł powiedział, iż nic w tym nadzwyczajnego. Perrie się nieźle o to wkurzyła, ale już jej to wytłumaczył i powiedział, że za nie długo już nie będą razem więc nie ma się czym przejmować.. Natomiast ludzie z Modestu muszą się narazić, aby wymyślić jak powiedzieć mediom o rozpadzie ich związku i o mnie. Mam nadzieję, że to nie potrwa długo.
Dzisiejszy wieczór spędziłam na uczeniu się.. Mamy za niedługo egzaminy więc chce być dobrze przygotowana. Jutro znowu to samo.. Uczelnia, wizyta chłopaków u mnie lub moja u nich i wieczorne uczenie się..
Siedzę przy książkach już 3 godziny. Pora iść spać..

....Tak mijał mi cały tydzień...
Modest oświadczył oficjalnie mediom że Perrie i Zayn to przeszłość. Nam poradzili abyśmy przez jakiś czas nie przyciągali na siebie ich uwagi. Mogłyby się w tedy pojawić niechciane plotki typu: "Zayn zdradzał Perrie".
Na razie nie było między nami żadnej 'poważnej' kłótni. Całe szczęście lub nie.. Wszystko jest idealnie. Trochę mnie to martwi, bo z doświadczenia wiem, że jeśli tak jest to wszystko może się spiepszyć przez jedną małą kłótnię/plotkę, a tego na pewno nie chcę...
Dość informacji o mnie.
Harry postanowił się przełamać i zaprosił Natalie na kolacje dzisiaj wieczorem. Fajna byłaby z nich para jeśli oczywiście on się trochę zmieni. ( Nie będzie imprezować tak dużo)...
Kaythlen ciągle przystawia się do Louisa co o dziwo denerwuje Megan. Chyba się z tego powodu nawet pokłóciły.. Nie wiem nie wnikam.
Cały tydzień minął bardzo szybko. Dzisiaj spędzam wieczór z Zaynem, Niallem i jakąś Camile. Podobno poznał ją w Nando's...Mam nadzieję, że okaże się fajna. Dobrze że Kaythlen nie będzie dzisiaj w domu.
Nasi rodzice już wrócili, ale też gdzieś wychodzą. Cały dom dla naszej czwórki. Idealnie.

Jest już 16:00. za chwilę powinni przyjechać..
Cała trójka zjawiła się o 16:20.
Camile okazała się bardzo miłą, zabawną, przyjacielską i kochającą jedzenie (tak jak Niall) osobą.. Świetnie do siebie pasują.
Zrobiliśmy przekąski i oglądaliśmy filmy.. Zagraliśmy może w jakieś trzy gry planszowe, ale były nudne więc powróciliśmy do seansu.
Niall i Camile poszli po 24:00, a my "grzecznie" spędziliśmy czas aż do godziny 02:00.
Później położyliśmy się do łóżka.
Następny dzień spędziłam do godziny 12:00 w domu z Zaynem. Po 12:00 zabrał mnie na obiad. Mieliśmy pecha bo gdy szliśmy za rękę przed restauracją to jakiś paparazzi zrobił nam zdjęcie które za pewne ukaże się jutro lub nawet dziś w gazetach. Po prostu lepiej być nie mogło.
Po obiedzie poszliśmy na zakupy do centrum. Zayn rozdał dużo autografów. Będę musiała się do tego przyzwyczaić.



Sorki że taki krótki... Postaram się to w jakiś sposób
wam wynagrodzić w następnych rozdziałach :D

Do zobaczenia <3

wtorek, 17 lutego 2015

Rozdział 4


-Emily-

-Myślę,że to jest dobry moment, aby powiedzieć Ci prawdę...
-Powiedzieć mi prawdę?
-Tak.. Proszę tylko mi nie przerywaj.
Kiwnęłam głową, a on kontynuował .
-Więc.. Może wyda Ci się to dziwne, ale ja i Perrie tak naprawdę nie jesteśmy ze sobą. Udajemy tylko przed kamerami i czasami pokazujemy się gdzieś razem żeby nie nabrano podejrzeń. Potajemnie spotykam się z innymi kobietami, tak jak i ona z mężczyznami. Oczywiście na początku coś do niej czułem. Po czasie jednak to wyparowało, a teraz tylko się kolegujemy. Nie będziemy oczywiście brać ślubu. Te zaręczyny są częścią planu. Menager karze mi się z nią spotykać, aby jej zespół miał więcej fanów i tak dalej. To nie potrwa długo. Mam nadzieję, że Modest mnie posłucha i już za kilka dni mój związek z nią będzie przeszłością. Teraz liczysz się tylko ty. Od momentu gdy cię poznałem myślę o tobie cały czas.. Nie musisz mi nic odpowiadać... Zajmę się wszystkim co związane z Perrie. Może to jednak trochę potrwać i chcę abyś wiedziała, że jesteś dla mnie wszystkim. Pomimo, iż znamy się kilka dni... - Spojrzałam w jego oczy.
-Oh Zayn.. Kocham Cię.
-Ja ciebie też.
Po usłyszeniu jego odpowiedzi złączyłam nasze usta w delikatnym pocałunku.

Cały dzień chłopcy spędzili w naszym domu..
Wieczorem zrobiliśmy mini maraton filmowy. Niestety bez dziewczyn. Magan i Natalie musiały wracać do domów. O 23:00 prawie wszyscy już spali. Siedziałam u siebie i czekałam na Zayna.Chciało mi się pić. Postanowiłam udać się do kuchni po sok, a następnie go poszukać..
Gdy zbliżałam się do kuchni usłyszałam rozmowę między Zaynem i Harrym.
-Stary ja nie wiem co się ze mną  dzieje. Jak stoję koło Natalie to nie umiem normalnie funkcjonować, a gdy na mnie spojrzy to jestem jak sparaliżowany. -Chyba nie powinnam tego słuchać i wrócić do pokoju, ale skoro to dotyczy mojej przyjaciółki to.. - Do tego jak ostatnio jakaś laska w barze się do mnie przylepiła to od razu ją odepchnąłem. Nie mogłem. Normalnie to bym ją przeleciał, a teraz? Co ja mam zrobić Zayn ?
-Harry wydaje mi się, że ją kochasz..
-Ja? kochać? Czy ty siebie słyszysz ? Przecież to nie możliwe..
Cisza... Harry stawał się coraz bardziej zakłopotany. W końcu spojrzał na Zayna.
-Sam już nie wiem.
-Pomyśl nad tym... Jeśli wyda Ci się to właściwe i oczywiście się przełamiesz to zaproś ją gdzieś, albo chociaż pogadaj.
W tym momencie weszłam do kuchni.
-O hej.. 
-Hej
-Emily?
-Tak?
-Słyszałaś coś ?
-Tak Harry słyszałam wszystko.. - Po jego minie mogłam wywnioskować, że nie był z tego zadowolony. - Spokojnie nic nikomu nie powiem...
-Okej to ja już pójdę na górę .. Pa.
-Dobranoc.
Wyszedł. Zostałam sama z Zaynem..
-Pokręcone co nie ?
-No trochę.. Czemu Harry przyszedł z tym akurat do ciebie?
-Chłopaki zawsze przychodzą  do mnie lub do Liama jeśli mają takie problemy, ale zazwyczaj to był Niall i Lou. Harremu zdarzyło się to pierwszy raz.. On od zawsze lubił imprezować a do tego sypia z przypadkowymi laskami, ale tak jak słyszałaś zaprzestał tego. Louis po tym jak on i Eleanor zerwali stał się drugim Harrym.. Mam nadzieje, że w jakiś cudowny sposób znowu będzie taki sam jak wcześniej..
Nic nie odpowiedziałam. Staliśmy w ciszy dobre 10 minut.
-Idziemy na górę?
Nie czekając na odpowiedź Zayn ruszył po schodach do mojego pokoju. Poszłam w jego ślady.. Po wejściu do pokoju od razu skierowaliśmy się w stronę łóżka, a następnie zasnęliśmy.

Następnego dnia nie działo się nic nadzwyczajnego. Chłopcy wrócili do siebie. My poszłyśmy na uczelnię. Na pierwszych zajęciach siedziałam z Natalie w ławce...
-Widziałaś zdjęcia ?

Spojrzałam na przyjaciółkę..
-Jakie zdjęcia?
-Ktoś nam zrobił fotki na imprezie z chłopakami... Z resztą sama zobacz. - Mówiąc to podała mi telefon. Na wyświetlaczu zobaczyłam mnie i Zayna tańczących i resztę przy stoliku.
-To jeszcze nie wszystko. Popatrz tutaj. -Pokazała palcem na wyświetlacz. Widniał tam napis:

*Czyżby związek Zayna i Perrie już nie istniał? Może teraz umawia
się z tą o to dziewczyną? Z naszych ustaleń wynika, iż ma ona na imię
Emily i jest kuzynką Nialla.........
*

Nie czytałam już dalszej części artykułu.
-Szybcy są...
-No i to jak.
-Trzeba to powiedzieć Zaynowi.

Przepraszam, że z takim opóźnieniem, ale nie
dałam rady wcześniej dodać.. Następny
pojawi się wkrótce. :D

Do zobaczenia <3 :*.






środa, 11 lutego 2015

Rozdział 3


Uwaga! Rozdział +18.. Czytasz na własną odpowiedzialność.

-Emily-


Koncert był niesamowity. Po nim poszliśmy wszyscy do eleganckiej restauracji na kolacje, a następnie na dyskotekę. Tym razem prawie wszyscy byliśmy trzeźwi
. Gdy zabawa trwała w najlepsze postanowiłam po raz pierwszy tego wieczoru udać się do toalety.
Szłam ciemnym korytarzem gdy poczułam na swoim ramieniu czyjąś rękę. Już myślałam, że to Zayn. Niestety.. To był jakiś obleśny typ.
-Zabawimy się? - Mam wrażenie, że to nie było pytanie...
O nie. Nie ma mowy. Uderzyłam go w twarz i chciałam uciec, ale zdążył mnie złapać za nadgarstek. Fuck. Mam przejebane. -Zostaw mnie w spokoju.
-Lubie takie.. zadziorne.
Kopnęłam go w kroczę.
-O nie tak się bawić nie będziemy. - Powiedział, gdy poczułam jak jego ręka uderza w mój policzek. Następnie zastąpiło ją pieczenie. Z mojego oka poleciała pojedyncza łza.
Przyciągnął mnie do siebie i zaczął całować. Nie oddałam żadnego z pocałunków.
Moje nozdrza wypełnił silny zapach alkoholu i męskich perfum.
Oparł mnie o ścianę.. Złapał moje udo, a ja na swojej kobiecości poczułam jego erekcje..
Nie tak miał wyglądać mój pierwszy raz..
Łzy leciały potokami z moich oczu. Ja już nawet się nie wyrywałam bo wiedziałam, iż każda następna próba skończy się dla mnie jeszcze gorzej niż poprzednia.
Jest dużo lasek które zostały tak potraktowane, ale nie myślałam, że akurat ja będę ta następną.
Ten typ już rozsuwał rozporek gdy zza jego pleców dostrzegłam biegnącego w naszą stronę Zayna.. Później wszystko potoczyło się bardzo szybko. Zayn go obezwładnił. Przyszła cała reszta. Natalie zadzwoniła po policje. Ja wtuliłam się w Nialla. Harry zmienił się z Zaynem, a on sam podszedł do mnie, aby się przytulic na co mu pozwoliłam.
-Ciiii .. Już nic Ci nie grozi. - Wyszeptał do mojego ucha.
-Mamy szczęście, że Zayn zauważył, iż długo cie nie było.
-Tak masz racje - Niall potwierdził wypowiedź Kaythlen.
Chciałam podziękować Zaynowi za to co zrobił, ale nie mogłam nic sensownego wymyślić. Na dodatek byłam jak sparaliżowana przez to co zdarzyło się zaledwie kilka minut temu.
Po 10 minutach zjawiła się policja i zabrała tego typa oraz powiadomili mnie o swojej jutrzejszej wizycie, aby spisać zeznania. Wzięli ode mnie moje dane i udali się w stronę wyjścia.
Czułam się już lepiej, ale nie na tyle dobrze, aby coś w ogóle powiedzieć. Dalej byłam w lekkim szoku.
Potem wszyscy wróciliśmy do mnie do domu. Ja od razu schowałam się w moim pokoju i zaczęłam po raz setny tego wieczoru płakać. Zayn postanowił dotrzymać
mi towarzystwa.
Od razu gdy koło mnie usiadł położyłam głowę na jego ramieniu. Przełamałam się i wydukałam ciche :
-Dziękuję Zayn ..
-Nie masz za co mi dziękować. To był mój obowiązek. Myślę, że każdy zrobiły to samo na moim miejscu... Ten facet to świnia. Nie traktuje się tak kobiet. Na pewno wsadzą go do paki. Ja już tego dopilnuje.
-Zayn ? Czemu się tak o mnie troszczysz ?
-Emily jesteś dla mnie ważna pomimo, iż znamy się za ledwie dwa dni. Czuję do ciebie coś czego nie odczuwałem przy żadnej dziewczynie.
Uśmiechnęłam się.
-Lecz myślę, że ta rozmowa nie jest na teraz. Porozmawiamy o tym jutro. Teraz kładź się spać.Dobranoc.
-Dobranoc.
Zayn zgasił światło, a ja usnęłam.
Obudziłam się cała spocona i z krzykiem. Już trzeci raz tej nocy. Znowu przed oczyma miałam tego faceta i tą scenę.
Zayn spał w moim pokoju na fotelu. Za każdym razem się budził i mnie uspokajał. Tak było i tym razem. 15 minut później postanowiła znowu zasnąć. Była 3:30.
Teraz już spałam normalnie i nie miałam koszmarów. Śniłam o Zaynie. .. 
Obudziłam się o 9:15. Byłam sama w pokoju. Wstałam i ubrałam się. Chciałam zejść na dół, gdy do mojego pokoju wszedł Zayn z tacą  jedzenia.
-Myślałem, że jeszcze śpisz. Chciałem zrobić Ci niespodziankę w postaci śniadania do łózka.
-Och.. Nie ma sprawy.. Położę się.

Facet z poprzedniej nocy przestał siedzieć mi w głowie. Mogłam nareszcie w pełni cieszyć się chwilami spędzanymi w jego towarzystwie.


Podczas posiłku rozmawialiśmy na wiele tematów..
Siedzieliśmy na przeciw siebie i gdy nasze spojrzenia się spotkały zapanowała cisza.
To jego spojrzenie.. Nie mogłam odwrócić wzroku. Zayn spojrzał na moje usta. Potem już nawet nie czekał na pozwolenie. Przywarł do mnie ustami w delikatnym pocałunku. Z sekundy na sekundę nasze pocałunki przybierały inna formę. Pragnęłam go. Pomimo wydarzeń z wczoraj. Nie obchodziła mnie teraz nawet Perrie. Chciałam go tu i teraz.

Szybko pozbywaliśmy się części naszej garderoby..
Gdy już zakładał prezerwatywę i był gotowy. Musiałam go uprzedzić, bo nie wiem czy pamięta coś z tamtej imprezy..
-Zayn ? Ja .. ja jestem dziewicą...
-Wiem. Będę ostrożny nie bój się.
Mówiąc to wszedł we mnie powoli.. Na początku czułam tylko ból, ale z każdym jego następnym ruchem wypełniała mnie przyjemność. To było niesamowite..
Na zmianę jęczeliśmy nasze imiona i nie tylko.. Zayn przyspieszył swoje ruchy, a już po chwili szczytowaliśmy.
Zmęczeni opadliśmy na materac i przykryci kocem leżeliśmy około 10 minut.
-Byłaś cudowna... - Wyszeptał całując mnie w czoło.
-Jeszcze to powtórzymy. - Powiedziałam patrząc w jego czekoladowe oczy.
Znowu nasze usta połączyły się.
-Muszę iść pod prysznic.. -Oznajmił.- Idziesz ze mną?-czekałam na to pytanie..
-Jasne..

Po wzięciu prysznica zeszliśmy na dół..
-O dzień dobry.. -Powiedział Niall...
-Dobry..
Wszyscy się na nas patrzyli z dziwnymi uśmiechami..
-Chyba musieli nas usłyszeć. - Wyszeptałam do Zayna
-Też mi się tak wydaje..
Wchodząc do kuchni moje myśli zajęła Perrie.. Co teraz z nimi będzie!?
-Zayn?

-Tak?
-Co teraz będzie z tobą i Perrie?

-Myślę, że to jest dobry moment aby powiedzieć ci prawdę...

Wiec jest już rozdział 3.... Pod koniec tygodnia
powinien pojawić się następny... Jest to mój
pierwszy rozdział +18. Mam nadzieję że nie jest 
taki zły. Komentarze mile widziane..

Do zobaczenia <3





piątek, 6 lutego 2015

Rozdział 2

-Niall-

Obudziły mnie promienie słońca wpadające do pokoju i zapach jedzenia. Miałem strasznego kaca i byłem głodny. Leżałem tak na kanapie jeszcze jakieś 5 minut i postanowiłem wstać. Rozejrzałem się po całym pokoju. Wszędzie walały się butelki po alkoholu.  W tym momencie potknąłem się o coś, a raczej o kogoś. Zayn wydał z siebie cichy pomruk. O mało nie dostałem zawału. Przyjrzałem się dokładniej pomieszczeniu i zacząłem się śmiać. Megan, Louis i Kaythlen leżący na ziemi, Liam na fotelu, Zayn i Emily koło kanapy, Natalie na stole.  Brakowało tylko Harrego. Zakładam że jest w kuchni i robi śniadanie. Właściwie to która jest godzina? Spojrzałem na zegarek. 11:45. Nie tak późno...
Ruszyłem w stronę kuchni i tak jak myślałem był tam Harry. Boże ile on zrobił na śniadanie. Cały stół był nakryty żarciem. On na prawdę mnie kocha. Naleśniki, kanapki, jajecznica... itd.
Uśmiechając się przywitaliśmy się, a ja usiadłem do stołu. Gdy jadłem powoli przychodziła reszta... Wszyscy wyglądaliśmy okropnie i mieliśmy masakrycznego kaca. Ostatnia do stołu usiadła Natalie.
-Wyspaliście się?- Zapytałem.
-Chyba sobie żartujesz. - Zgromiła mnie wzrokiem Emily.
Siedzieliśmy w ciszy do końca posiłku czyli do 12:30.
Właśnie miałem wychodzić z kuchni gdy Emily podała mi jakieś tabletki.
-Co to? 
-Lek na kaca. Rozdaj chłopakom.
-Okej.
Zrobiłem tak jak kazała.
Później wszyscy sprzątaliśmy salon świetnie się przy tym bawiąc. Gdy skończyliśmy była już 15:00.
-Chłopaki wiem, że wam się pewnie nie chce, ale musimy wracać do domu...
-Przecież żaden z nas nie pojedzie autem.
-No tak. Faktycznie. Dobra to dzwonię po taksówkę.
Wybrałem numer i podałem taksówkarzowi adres pod który ma przyjechać.
-Zbieramy się. Będzie tu za 20 minut.- Mówiąc to spojrzałem na Zayna, który od razu poleciał do łazienki. Po 20 minutach pod domem już stały dwie taksówki. Szybko pożegnaliśmy się z dziewczynami i wyszliśmy z domu.
Ja, Zayn i Lou byliśmy w jednej, a Liam i Harry w drugiej. Po pół godzinie byliśmy pod domem. Taksówkarze czekali na nas.
-Musimy się pośpieszyć !- Krzyknąłem wchodząc do swojego pokoju.
Po kolejnych 30 minutach byliśmy już gotowi. Teraz tylko do studia, a później na koncert.



-Emily-

Dobrze, że chłopcy pomogli nam sprzątać...
Teraz tylko musimy się ogarnąć. Czeka nas kolejny wieczór spędzimy w ich towarzystwie. Mam nadzieję, że nie upijemy się tak jak wczoraj. Co do chłopaków to okazali się bardzo podobni do takich jacy są w telewizji. Fajnie, iż nie udają kogoś innego przy fankach. Są po prostu prawdziwi i jeszcze bardziej przystojniejsi w rzeczywistości. Szczególnie Zayn. Boże on jest po prostu nieziemski. Wczoraj miałam wrażenie jakby mi się przyglądał. Może mu się podobam? . Nie. To byłoby dziwne. Przecież on ma narzeczoną.  Sama już nie wiem... Mniejsza z tym. Teraz muszę się wykąpać i przebrać.
Godzinę później stałam już przed szafą i zastanawiałam się w co mam się ubrać.. Może założę dzisiaj sukienkę. Nie w takich kolorach jak wczoraj.. Dzisiaj chcę wyglądać inaczej... Już wiem. Po 20 minutach mam nadzieje ze  wyglądam dobrze. Teraz tylko pozostaje mi zejść na dół... i czekać na dziewczyny. W tym czasie zadzwoniłam po taksówkę...
Pierwsza dołącza do mnie Natalie. Następnie Megan  i Kaythlen.
-Świetnie wyglądacie. -Pochwaliłam wszystkie.
-Uwierz ty też.- Uśmiechnęła się Megan.

-To co idziemy?
-Tak ... Zadzwoniłaś po taksówkę?
-Yhm. Już na nas czeka.

Zamknęłam dom i skierowałyśmy się do taksówki...
Na miejsu była masa fanek mimo iż byłyśmy półtorej godziny przed czasem.. Niall wczoraj powiedział nam że mamy wejść bocznym wejściem i pokazać ochroniarzowi nasze bilety. Powiadomił go już wcześniej, iż ma nas wpuścić. Więc nie było problemu.
Ochroniarz zaprowadził nas do ich garderoby. Przywitaliśmy się i rozmawialiśmy o wczorajszej imprezie.. O 17 był ich koncert czyli za 10 minut. Postanowiłyśmy iść zająć nasze miejsca.
Koncert właśnie się zaczynał. Fanki zaczęły piszczeć.....


No i jest rozdział 2 ... Przepraszam, że taki
krótki i dopiero dzisiaj dodałam, ale
wcześniej nie dałam rady :)).

Do następnego <3