-Emily-
Od momentu gdy wsiadłam do auta zostało wypowiedziane tylko 6 słów..
-Cześć kochanie.
-Cześć.
-Coś się stało? - Na to zdanie nie dostałam odpowiedzi. Wiedziałam, że coś musiało się stać ale nie chciałam naciskać.
Jechaliśmy już tak ok. 30 minut, a Zayn cały czas był zdenerwowany i patrzył przed siebie. Ja chce wiedzieć co się dzieje!! Z drugiej strony jeśli to coś co zepsuje mi wieczór to wolę o tym nie wiedzieć. Mam nadzieje, że szybko dojedziemy i będę mogła z kimś porozmawiać o tym jaki dziwny stał się Zayn.
Po 10 minutach byliśmy na miejscu.
Restauracja była śliczna. Białe i szare ściany. Duże okna które dawały świetny widok gdyż restauracja znajdowała się na 10 piętrze wielkiego wieżowca. Do tego okrągłe stoły z białym obrusem i piękną zastawą. Niby tak zwyczajnie, a jednak to miejsce coś w sobie miało... Reszta już na nas czekała więc szybko podeszliśmy do stolika i zajęliśmy swoje miejsca.
Wszyscy byli w świetnym humorze... Czyli to tylko Malik jest dziś jakiś niemrawy.
Na szczęście koło mnie siedziała Megan.. obok niej Natalie, Sophia i 1D.
Gdy już z każdym przywitałam się krótkim "Cześć" podszedł do nas kelner. Nalał białego wina, a już po chwili dostaliśmy swoje dania. Był to łosoś w sosie śmietanowym i szparagi. Kocham łososia..
Posiłek zjedliśmy w ciszy. Gdy kelner zabrał talerze zaczęliśmy w końcu rozmawiać...
Zayn odezwał się tylko gdy kelner zapytał czy chce jeszcze wina. Postanowiłam dowiedzieć się o co chodzi..
-Zayn? O co..- Nie zdążyłam dokończyć zdania gdyż przerwała mi czyjaś gra na skrzypcach. Mężczyzna ubrany w idealnie dopasowany czarny garnitur i białą koszulę grający przepiękną melodie zbliżał się w stronę naszego stolika. Spojrzałam zdezorientowana w stronę przyjaciółek oraz 1D. Wszyscy uśmiechnięci wpatrywali się w poczynania Zayna i moje. Postanowiłam też zobaczyć co mój ukochany robi. To co zobaczyłam przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Chłopak wyciągnął do mnie rękę którą pochwyciłam, a następnie zaczęliśmy tańczyć. Wolno w rytm melodii. Gdy mężczyzna przestał grać dalej staliśmy w miejscu. Patrzeliśmy sobie w oczy. Po chwili klęknął. Wyciągnął niebieskie pudełeczko i je otworzył. Pierścionek. O mój Boże! Czy to jest to o czym myślę?
-Z-z-zayn?- Zaczęłam się jąkać.. Nie mogę w to uwierzyć.
Kątem oka popatrzyłam na moje przyjaciółki, które miały łzy w oczach.. Następnie skierował swój wzrok na Zayna. On patrzył się prosto w moje oczy i wtedy wypowiedział słowa na które tak długo czekałam.
-Emily? Czy zostaniesz moją żoną?
No i masz popłakałam się..
-Oczywiście, że tak.!! - Kończąc zdanie upadłam na kolana i pocałowałam mojego już narzeczonego,a on założył mi pierścionek. Na sali rozległy się oklaski. Trzymając się za ręce poszliśmy do stolika.
Przez resztę wieczoru uśmiech nie schodził mi z twarzy.
Dziś zostałam na noc u Zayna gdyż już za dwa dni jadą w trasę.. Szkoda, że tyle czasu nie będziemy razem.
Wieczorem rozmawialiśmy i piliśmy wino. Następnie po wspólnym prysznicu spędziliśmy upojną noc.
Obudziłam się gdy budzik wskazywał godzinę dziesiątą. Ubrana tylko w moją ulubioną koszulkę Zayna i jego bokserki poszłam do łazienki aby trochę się ogarnąć. Wzięłam ze sobą jeszcze swoje ubrania z komody... Pomysł Zayna. Wpadł na to gdy u niego nocowałam. Wtedy po raz kolejny nie zabrałam ze sobą ubrań i prosiłam go o to, aby zawiózł mnie do domu.
Po zrobieniu porannej toalety i ubraniu się. Poszłam do kuchni. W korytarzu już pachniało tostami i kawą. gdy tylko przekroczyłam próg kuchni mogłam zobaczyć mój ulubiony poranny widok. Zayn na w pół nagi opierający się o blat i czekający tylko, aż do niego dołączę i zjemy śniadanie. Był zamyślony i nie zauważył nawet gdy weszłam do kuchni. Podeszłam do niego po cichu i pocałowałam.
Podczas posiłku do kuchni przyszedł jeszcze Niall i Louis.
Harry noc spędził u Natalie, zaś Liam u Soph. Po południu mam iść z nimi obiema na zakupy więc podpytam się o szczegóły. Zayn po posiłku poszedł się ogarnąć, a Louis wyszedł z domu.
Zostałam sama z Niallem. Podczas sprzątania ze stołu rozmawialiśmy o tym co się wczoraj wydarzyło oraz o Camile z którą ma się dziś spotkać.
Resztę poranka spędziłam w domu chłopaków. Na obiad poszłam z Natalie i Soph. Wtedy miałam okazje na szczerą rozmowę z nimi. Natalie zaczęła pierwsza mówić o zdarzeniach z poprzedniego wieczoru. A więc.. On a i Harry po przyjeździe do niej do domu najpierw rozmawiali z jej tatą, a później gdy zostali sami całowali się, aż doszło do ich współżycia. Brawo.. To było do przewidzenia. Wiedziałam, że nie uda jej się to co chciała na początku zrobić, a mianowicie trzymać się od niego na odległość i nie iść z nim przy pierwszej możliwej okazji do łóżka... Jak widać pokusa była zbyt duża. Sophia chyba czyta mi w myślach, bo gdy Nat skończyła to powiedziała tylko:
-Coś czułam, że nie wytrzymasz.. Czyżby pokusa była zbyt duża?
-Ty już nie bądź taka mądra. Też byś nie dała rady gdybyś go bez koszulki zobaczyła.. Haa a co dopiero bez spodni.. Łohoho dziewczyno.
Po usłyszeniu Natalie zaczęłyśmy się śmiać. Soph po kilku minutach już tak się śmiała, że aż płakała ze śmiechu.
Przez naszą reakcje Nat się na nas obraziła i na przeprosimy kupiłyśmy jej poduszkę z Harrym. Od razu humor jej się poprawił. W centrum handlowym spędziłyśmy trzy godziny.
Moja szafa nie przeżyje dzisiejszych zakupów. Kupiłam o wiele więcej niż planowałam i pod koniec miałam dziesięć zapełnionych reklamówek.
-Muszę zaprzestać tych zakupów bo chyba zbankrutuje.
-Emily spokojnie pomożemy Ci jak coś.
-Haha dzięki, ale myślę, że dam sobie radę... A tak na poważnie to pasowałoby zacząć jakieś praktyki w szpitalu czy coś nie Natalie?
-Wiesz ty w szpitalu, a ja u weterynarzy. Haha.
-No tak faktycznie.
-Z tego co mi się wydaje to w połowie maja mamy dostać jakieś propozycje z uczelni, więc się nie martw.
Po powrocie do domu wykąpałam się i w łóżku czytałam książkę. O godzinie 21:30 zasnęłam.
Postanowiłam wybrać dwa dni w tygodniu w które będę dodawała rozdziały. Jest to środa i niedziela. Postaram się trzymać tych terminów.. Tak więc do środy xx.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz