środa, 28 stycznia 2015

Prolog...

Piątek (15:00)                  
-Natalie-

Po wczorajszej wiadomości mojego ojca nie spałam całą noc. Przecież to nie możliwe... Straciłam już mamę nie mogę stracić i jego. Co z tego, że jest chory, że ma raka, przecież jest chemioterapia i są specjalne szpitale. Według mnie są jeszcze jakieś szanse, ale on mówi, że próbował wszystkiego oraz, że nie zostało mu dużo czasu.. może jakiś miesiąc.
Nie mam pojęcia jak poradzę sobie ze strata kolejnej bliskiej mi osoby. Minęły 2 lata od wypadku samochodowego w którym zginęła mama, mimo wszystko ja nadal nie do końca mogę w to uwierzyć. Nie dopuszczam do siebie myśli, że już nigdy jej nie zobaczę. Z każdym rokiem jest coraz gorzej.... 
Tata powiedział, że mam jakąś daleką rodzinę w Londynie
.. Ciocię Trishię Malik. O ile dobrze zapamiętałam ma 3 dzieci. Hmm Malik .. Coś mi to mówi, ale nie mogę sobie przypomnieć. Nie ważne. Tata dał mi namiary do niej i w przyszłym tygodniu mam do niej zadzwonić. Powiedzieć kim jestem i umówić się na spotkanie .. nie wiem po co, ale skoro mój tata sobie tak życzy to spełnię jego życzenie. Po śmierci mamy skontaktowali się. Ciocia powiedziała, że jeśli będziemy mieć jakieś problemy zdrowotne, finansowe na tyle, że nie będziemy mogli sobie poradzić to mamy się z nią skontaktować, a ona spróbuje nam pomóc. Mam nadzieję, że nie zapomniała swojej obietnicy, bo jest ona chyba jedyną bliska osoba mieszkającą w tym samym mieście. Rodzina mamy mieszka w Hiszpanii, a ojciec... cóż nie utrzymuje kontaktów ze swoją rodziną. Z tego co wiem to tylko dlatego, że byli przeciwni małżeństwu moich rodziców .. Od ślubu się do siebie nie odzywają, czyli od jakiś 22 lat.
 
Szłam dalej przez park rozmyślając jak to będzie, gdy  zadzwonił telefon. Zobaczyłam wyświetlone imię Emily i natychmiast odebrałam ...
-Halo ?


-Emily-

Zajęcia skończyłam o 15:00. Czekałam z Megan na Kaythlen jeszcze 30 minut i gdy tylko przyszła przywitałyśmy się i ruszyłyśmy do domu. W połowie drogi Megan dostała sms'a, że jednak nie może dziś u mnie zostań na noc,  więc pożegnała się z nami i ruszyła w przeciwną stronę.... Do domu. Chyba była wkurzona, bo miałyśmy się szykować przez całe popołudnie na koncert 1D.  Niall zaprosił mnie i Kaythlen, i oczywiście pozwolił nam wziąć koleżanki, na co zgodziłyśmy się bez zastanowienia. Z Megan spotkamy się pewnie przed samym koncertem .. Muszę jeszcze zadzwonić tylko do Natalie. Mam nadzieję, że się zgodzi.
Gdy dochodziłyśmy już pod dom wybrałam numer Natalie i czekałam aż odbierze. Jeden sygnał. Drugi i ..
-Halo ?- Odebrała... Po głosie słyszałam, że płakała. Pewnie dlatego nie było jej na uczelni.
-Hej ale się ciesze, że odebrałaś ... Mam dla ciebie niespodziankę! - Uśmiechnęłam się, weszłam po chodach, otworzyłam drzwi, a Kaythlen je zamknęła i kontynuowałam - Niall mój kuzyn zaprosił nas to znaczy mnie, ciebie, Kaythlen i Megan... na ich dzisiejszy koncert. Pójdziesz z nami ?? Dawno nigdzie nie wychodziłyśmy.
-Taa dawno, aż tydzień temu -  Znając ją pewnie by się uśmiechnęła, ale dzisiaj jest z nią coś nie tak - ale wiesz nie mam dzisiaj zbyt ochoty na imprezowanie...
- Natalie ! Co się z tobą stało? Ty dusza towarzystwa nie masz ochoty iść na koncert!? O nie nie. Ruszaj ten swój piękny tyłek stamtąd gdzie obecnie jesteś i przyjeżdżaj do nas .. Natychmiast ! - Krzyknęłam 
- Ale Emily .. 
- Masz 20 minut żeby tu przyjechać .. Pa - rozłączyłam się nie dając jej się wykręcić..

*po ok. 20 minutach*

Usłyszałam jak samochód Natalie wjeżdża na podjazd. Następnie zamykanie drzwi od samochodu, a po minucie dzwonek do drzwi...Jak zwykle punktualna pomyślałam i zeszłam na dół. Natychmiast do nich podbiegłam i je otworzyłam. To co zobaczyłam wbiło mnie w ziemię. Natalie była cała zapłakana. Włosy w nieładzie, rozmazany makijaż i te pełne smutku oczy. Po pierwszym szoku przytuliłam ją i pozwoliłam aby płakała na moją nową koszulkę. Teraz miałam to gdzieś. Ważniejsza była ona.
Stałyśmy tam jeszcze z 2 minuty i poszłyśmy do salonu. Wzięłam od niej torbę i zaniosłam do przedpokoju. Wstąpiłam po drodze do kuchni po sok, szklanki i ciastka. Gdy wróciłam do salonu siedziała już tam Kaythlen i wtuloną w nią Natalie... położyłam wszystko na stoliku i usiadłam koło niej. Po chwili zdała sobie sprawę z mojej obecności i podniosła się. Podałam jej chusteczki.
-Dziękuję- wyszeptała ..
-Natalie kochanie. Co się stało? Możesz nam powiedzieć. - Lekko się do niej uśmiechnęłam i wyczekiwałam jej odpowiedzi.
-Dobrze. Powiem, ale zadzwoń jeszcze do Megan, bo nie chce opowiadać tego dwa razy.
-Dobrze. Idę do kuchni do niej zadzwonić. Zaraz wracam
Gdy byłam już w kuchni wybrałam numer Megan i czekałam, aż odbierze.
Po dwóch sygnałach usłyszałam jej głos..
- Emily przecież wiesz, że nie mogę u was spać..
- Wiem wiem.. Mamy poważniejszy problem.
-Jak to ? Co się stało?
-Spokojnie przyjedź tu jak najszybciej ....



JEST I PROLOG. MAM NADZIEJĘ ŻE OPOWIADANIE WAM SIĘ SPODOBA DO ZOBACZENIA :*.
Do zobaczenia <3






7 komentarzy: